Szaro, buro za oknem, czuję się, jakby ciągle noc była - nienawidzę takiej pogody. Przez nią nie mam na nic ochoty. Tyyyle miałam planów na dziś, a nic właściwie z nich nie wypaliło. Chciałam skończyć z poprawkami koszuli, którą kupiłam jakiś czas temu, ale jakoś serca i cierpliwości do tego mi brak.
Tak całkiem tego sobotniego przedpołudnia nie zmarnowałam. Przetestowałam Łucznikowy sposób na obszywanie dziurek na takiej staruszce maszynie jak moja. Sposób znaleziony w instrukcji obsługi maszyny - znalezionej z kolei w internecie, bo po oryginalnej śladu nie ma. I powiem Wam, że sposób ten zdaje egzamin :) Co prawda moja dziurka nie wyszła taka idealna, ale i tak jest dobrze :) Podzielę się z Wami tym sposobem (być może bardzo dobrze znanym, ale dla mnie to coś, czego próbowałam pierwszy raz).
Obszywanie dziurek ćwiczyłam na skrawku materiału, który podkleiłam fizeliną, żeby go usztywnić.Guzik przyłożyłam do skrawka, oznaczyłam jego szerokość kredą krawiecką i narysowałam linię wyznaczającą położenie dziurki:
Igłę ustawiłam w pozycji środkowej, szerokość ściegu największą, jaką ma moja maszyna (choć i tak nie jest duża), a długość ściegu poniżej 1 - patrz zdjęcie :)
Szycie rygielka zaczęłam dwa milimetry dalej, niż miałam zaznaczone po to, aby dziurka nie była za luźna.
Wykonałam kilka ściegów na długość około 2 mm:
Następnie ustawiłam igłę w pozycji "na lewo", a szerokość ściegu zmniejszyłam o dwie szerokości (długość ściegu cały czas ta sama):
Przeszyłam wzdłuż linii, którą sobie narysowałam, kończąc na poziomej kresce, ustawiłam igłę na położenie środkowe i szerokość ściegu największą, przeszyłam około 2 mm. Materiał odwróciłam w igłą w górze, następnie przekręcając pokrętło igły wbiłam ją z lewej strony drugiego rygielka, tak jak na zdjęciu:
Wróciłam do ustawienia igły w pozycji "na lewo" i z mniejszą szerokością ściegu, i przeszywałam tak "w drodze powrotnej" aż do pierwszego rygielka:
Następnie aby ścieg był trwalszy powtórzyłam szycie rygielka. Tak wyglądała dziurka po przeszyciu:
Na końcu oczywiście należy dziurkę rozciąć nożykiem, który ja podkradłam swojemu M :)
No i jedno spojrzenie na gotową dziurkę :
i zapięty guziczek:
Sama sobie udowodniłam, że bez stopki do obszywania guzików i opcji automatycznego obszywania można to zrobić :) Także póki nie dorobię się nowej maszyny, to taki sposób będzie jak znalazł i nie będę musiała się bać szyć bluzek na guziki :)
Mam nadzieję, że komuś się to przyda :)
Zawsze robię to recznie i efekt nie jest aż tak zadowalający, dobrze że tak czy tak nie widać tego :)
OdpowiedzUsuńGenialnie, szkoda że nie mam takiej maszyny :*
Dziękuję :) a po maszynę odsyłam Cię do Bezdomnej Szafy - link w panelu bocznym mojego bloga :)
UsuńTen sposób jest bardzo niezawodny i możesz obszyć dziurkę na dowolną długość, w przeciwieństwie do dziurek automatycznych :D
OdpowiedzUsuń...ale co ja widzę, jaki ciężki sprzęt dorwałaś do przecięcia tkaniny ^^
Nie boisz się, że Ci się ręka omsknie? ;)
Ja zawsze używam do tego celu prujki :D
Spróbowałaś, wyszło Ci, to teraz możesz sutannę księdzu uszyć nawet, tą czarną na "milion" guzików :D
W sumie to nie pomyślałam, żeby użyć prujki :) dziękuję za podpowiedź :) A sprzęt tylko na zdjęciu wygląda na ciężki, w rzeczywistości nie jest tak strasznie :)
Usuńnienawidzę robić dziurek mimo posiadania i stopki i w pełni automatyczne funkcji robienia dziurek - ZUO!
OdpowiedzUsuń