środa, 13 marca 2013

Wyróżnienie, trochę wywnętrzania się i prywaty...

W końcu zmobilizowałam się do napisania kolejnego posta. Dawno na blogu nic się nie pojawiło, a wszystko przez permanentny brak czasu. Pochłonęła mnie praca, korepetycje i spotkania z przyjaciółmi. O szyciu myślę nieprzerwanie i niesamowicie męczy mnie świadomość, że nie mam czasu lub siły zasiąść przy maszynie. Sama sobie obiecuję przystopować, odpocząć, odespać i odkurzyć Amelię :) Dam radę :)

A tymczasem...

Jakiś czas remu, dość dawno, otrzymałam wyróżnienie od Ani z bloga Ukryte Wątki wyróżnienie i zaproszenie do zabawy w jednym :) baaardzo mi z tego powodu miło, uwierzcie :)


Wyróżnienie obliguje do wyjawienia siedmiu faktów na swój temat. Dłuuuugo myślałam, myślałam, aż wymyśliłam :) i dziwiłam się, jak mogłam na to nie wpaść :)
Po kolei więc...

1. Jestem naturalną blondynką z lekko miodowym odcieniem włosów, a może bardziej rudym? :) szczerze mówiąc nie do końca pamiętam. Będąc w gimnazjum (kopnął mnie ten zaszczyt i mój rocznik został objęty tą reformą) miałam mnóstwo kompleksów, wiele rzeczy mi się w sobie nie podobało. Włosy, zwłaszcza po lecie, były bardziej rude i nie znosiłam ich bardzo. Będąc kiedyś z mamą u fryzjera poprosiłam o zrobienie kilku jaśniejszych pasemek i tak się zaczęło. Do trzeciego roku studiów farbowałam na jasny blond (!), po czym stwierdziłam, że trochę te moje włosy przyciemnię :) i tak oto doszliśmy do koloru, jaki teraz mam ;) i czuję się sama z sobą o wiele lepiej :)

2. A propos kompleksów - jeszcze jakieś 2 lata temu ważyłam 45 kg przy wzroście 168 cm. Chudzielec był ze mnie straszny. Nie mówiąc o tym, co było w gimnazjum! Nie znosiłam, gdy koleżanki mówiły mi "Boże, Monika, jaka Ty chuda jesteś!" Zdanie to bolało tak samo, jakbym usłyszała "jaka Ty brzydka jesteś" (wiecie, jak to jest w wieku dojrzewania...?) Dziś ważę ładnych parę kilogramów więcej i jest mi ze sobą całkiem nieźle :)

3. Mam piegi :) pewnie na zdjęciach zamieszczanych przeze mnie na blogu tego nie widać było, ale mam :) Kiedyś ich nienawidziłam, dziś po prostu jestem z nimi oswojona, a gdy słyszę od mojego M, że dodają mi uroku, to nawet je lubię :)

4. Kocham tańczyć! Taniec to jest moje niespełnione marzenie, pragnienie robienia w życiu tego, co się kocha. Urodziłam się i wychowałam w małej miejscowości, gdzie szans na doskonalenie swoich umiejętności nie było. Teraz myślę sobie, że gdybym miała szansę urodzić się jeszcze raz, tylko w większym mieście, to zostałabym tancerką, nauczycielką tańca, jeździłabym na te wszystkie cudowne konkursy, może zatańczyłabym w Tańcu z gwiazdami tańcząc w pięknych sukniach, machając te wszystkie podskoki, podnoszenia i inne takie :) słysząc muzykę potrafię tańczyć nawet siedząc :) nie wyobrażam sobie wyjścia do klubu bez szaleństw na parkiecie :)

5. Mojego Mateusza poznałam w baaaardzo nietypowy sposób. Otóż któregoś pięknego dnia skontaktowała się ze mną pewna kobieta szukając korepetytorki dla swojego syna - maturzysty. Dogadałyśmy się, umówiłam się z nim na pierwszą lekcję, potem byłam jeszcze na jednej, po czym któregoś dnia zadzwonił z informacją, że rezygnuje. Zrezygnował, bo gdzieś mi się wymsknęło, że z uczniami się nie umawiam :) i tak oto jestem dziś szczęśliwą dziewczyną swojego chłopaka, bez którego życia sobie nie wyobrażam. Ach, i żeby nie było - młodszy jest ode mnie tylko o rok ;)

6. Kiedyś byłam baaardzo nieśmiałą dziewczynką, a dzięki temu, że pozwoliłam sobie na rzucenie się na głęboką wodę (czyt. wyjechałam na studia do obcego miasta nie znając zupełnie nikogo) zmieniło się to łatwiej mi się żyje :) gdyby nie to pewnie byłabym szarą mychą bojącą się własnego cienia...

7. Mam bzika na punkcie łamigłówek i gier logicznych - zboczenie matematyka :)

Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca. Tak myślę sobie, co ja Wam tu popisałam i sądzę, że gdybym kolejny raz dostała takie wyróżnienie, to zupełnie nie wiedziałabym, co napisać :)

Wybaczcie, ale z braku czasu, w tym momencie też sił, nie będę nikogo nominować, bo jest to niezmiernie trudne przy takiej ilości blogów i takim wysokim ich poziomie. Za to zapraszam do opowiadania o sobie, ktokolwiek ma na to ochotę :)

Na koniec kilka zdjęć nieszyciowych :)

Jedyne zdjęcie, które mam na dysku, a na którym widać moje piegi :)

Odnalezione podczas szukania poprzedniego :) zdjęcie robione na weekendowym wyjeździe przy zachodzie słońca - wspomnienie ubiegłych wakacji i lata, za którym tęsknię bardzo...

Taki obraz widzę latem wracając z Torunia do rodzinnej miejscowości :) no, pomijając drzewo po prawej, które niestety zostało wycięte...

Sumienie już powoli zaczyna mnie męczyć i powtarzać, żebym bloga nie zaniedbywała. Nie będę - OBIECUJĘ :)

17 komentarzy:

  1. Gratuluję:)! Masz bardzo pozytywną i bardzo ładną twarz:). No nie wiem, jak inaczej napisać :P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnia fotka obudziła we mnie wspomnienia, pragnienia, chcę, żeby już było lato! Może być z pominięciem wiosny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, zdecydowanie podzielam Twoje pragnienia! :) chcę ciepełko!

      Usuń
  3. Jak byłam młodsza, bardzo chciałam mieć piegi. Niestety natura obdarzyła mnie tylko kilkoma plamkami, które starannie sobie wtedy pielęgnowałam, ale więcej i tak nie udało mi się wyhodować:). Miło że wróciłaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że jest ktoś, kto się za mną stęsknił choć odrobinkę :)

      Usuń
  4. Bardzo sympatyczna z Ciebie dziewczyna i fakt te piegi dodają Ci uroku :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) teraz to pewnie i rumieńce na twarzy mam ;)

      Usuń
  5. lol ........bardzo fajnie dowiedzieć się więcej o tobie.....pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. piegi! ;D ale super! nie mam ani pół piega, a tak chciałabym mieć :( Właśnie miałam upominać się u Ciebie o jakiś wpis/post - myślałam, że już zapomniałaś o nas :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam o Was wszystkich i czujnie obserwuję, co dzieje się u każdego z osobna :)

      Usuń
  7. Turkusowa bluzka i te Twoje piegi wyglądasz ślicznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, faktycznie był z Ciebie chudzielec, choć wzrostu Ci zazdroszczę. Chciałabym mieć te 168 cm, zamiast 158. :D Też uwielbiam tańczyć i też mam piegi - wiele Nas, więc łączy. Po przeczytaniu Waszej miłosnej historii w duszy powiedziałam do siebie - wow! Trochę jak historia z filmu, romantyzm, przeznaczenie, a w tle nauka i matura ("matura to bzdura"?). :)

    Dziękuję Moniko za komentarz! :)
    Choć nie wiem czy jestem tak inteligenta, jak napisałaś, to faktycznie muszę przyznać, że "mój zestawik na dziś" nie jest w moim stylu. Jak wyszperałam tę bluzę w szafie mojego chłopaka to od razu oczyma wyobraźni widziałam ją w połączeniu ze spódnicą. Myślę, że z jeansami też się pojawi, o ile uda mi się ją "wysępić". ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochane dziewczęta, nie sądziłam, że ktokolwiek zauważy moją nieobecność i zatęskni za moimi wpisami :) cieszy mnie to niesamowicie i znów mam powera do szycia, pisania i publikowania :)
    Buźki dla każdej z Was!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Z ciekawością przeczytałam każdy punkt i cieszę się, że mogłam o Tobie dowiedzieć się czegoś więcej :)
    Piegi masz przeurocze, a zdjęcie na którym je widać jest magiczne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam piegi, moim zdaniem dodają one dziewczęcosci i swoistego rodzaju uroku :)
    Gratuluję wyróżnienia :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy, nawet bardzo króciutki komentarz, bardzo mnie ucieszy :-)