poniedziałek, 17 września 2012

Wreszcie obiecana spódnica

W końcu udało mi się sfotografować moją łososiową spódnicę. Jak na razie moje szycie to zupełna amatorszczyzna. Krojenie na oko, układanie falban też na oko, zamiast fizeliny w pasku grubszy biały materiał, zamiast podszewki - dwie warstwy materiału... Z racji tego, że dopiero się uczę nie chcę kupować drogich materiałów (ale fizelinę mogłam już kupić:P).

Na tej spódnicy pierwszy raz wypróbowałam moją nową stopkę do wszywania zamków krytych. Pierwszy i ostatni. Stopkę kupiłam plastikową (w pasmanterii mieli tylko tą jedną pasującą do mojej maszyny) i wytrzymała ona tylko jeden zamek - pękła przy zdejmowaniu jej... Usilnie szukam nowej pasującej stopki, ale wychodzi na to, że prościej byłoby kupić nową maszynę, ale na razie kupna nie planuję...

Przedstawiam więc efekty mojej amatorszczyzny ;)



edit
03.10.2012

Może warto by było wstawić zdjęcie spódniczki przed :)
Oto ona:



Zdjęcie pierwsze - z flashem, zdjęcie drugie - bez. Widać, że to marnego wyglądu zasłonka :)

2 komentarze:

  1. o rany... różnica kolosalna!
    a zamek kryty wszyty pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Na coś się przydały stare, wysłużone zasłonki, które nawet w akademiku miały okazję wisieć :) Zasłonki z historią ;) a te pseudo-falbany przy nich wszywałam jakieś 8 lat temu, bo zasłonki były za krótkie ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy, nawet bardzo króciutki komentarz, bardzo mnie ucieszy :-)